Szanowna dyrekcjo, drodzy nauczyciele, uczniowie i jakże licznie zgromadzeni tu goście, sympatycy, absolwenci Szkoły Podstawowej nr 11 w Elblągu!
Mam zaszczyt, w tym jakże podniosłym dniu, stanąć przed Wami jako jedna z wielu absolwentów, którzy przez lata opuszczali progi tego budynku.
Szkoła Podstawowa nr 11 była dla nich pierwszym ważnym, a być może jednym z najważniejszych etapów edukacji i przepustką do osiągnięcia życiowego sukcesu.
Osobiście dane mi było uczęszczać do Gimnazjum nr 4, które w ostatnich latach znajdowało się pod skrzydłami dzisiejszej szanownej jubilatki – Jedenastki. Spędziłam tu zatem trzy lata swojego życia. Tylko trzy i aż trzy, bo ten czas wystarczył do tego, aby pozyskać pokłady wiedzy, cennych umiejętności, które pozwoliły mi dostać się bez problemu do wybranej przez siebie szkoły średniej, a które zawdzięczam nikomu innemu jak właśnie Wam – Panie dyrektorze, szanowni nauczyciele i pracownicy tej szkoły.
Wiedza, którą mogłam tu zdobywać, to jedno, ale w mojej pamięci szczególnie zapisały się i będą w niej trwać długo cenne relacje, jakie miałam przyjemność zawrzeć z mnóstwem wartościowych członków społeczności tejże szkoły. Moje pożegnanie z jedenastką miało miejsce stosunkowo niedawno, ale już dziś, jako miniona część mojego życia, wywołuje we mnie duże wzruszenie. Mogę sobie tylko wyobrazić łzę, która pojawia się w oczach tych osób, które były związane z jedenastką już wiele lat wcześniej. Bo czas wraz ze swym biegiem uszlachetnia wspomnienia, podnosi ich wartość, czyni je coraz bardziej miłymi sercu.
Myślę, że niejeden z nas – absolwentów, niezależnie od rocznika, w którym było mu dane kończyć tę szkołę z rozrzewnieniem wspomina prowadzące go tutaj osiedlowe ścieżki. Mniej lub bardziej surowych, ale zawsze godnych szacunku nauczycieli, którzy przekazywali nam swoją mądrość, otaczali opieką i wsparciem.
Gdy zamkniemy oczy, możemy przywołać w pamięci sale lekcyjne i korytarze pełne znajomych twarzy. Być może niektóre kontakty trwają do dziś. Inne, jak to w życiu, wygasły i być może już nigdy nie zostaną odnowione. Niezależnie od tego, jak potoczyły się losy każdego z nas, w którą stronę powiodły czyje ścieżki, we wspomnieniach zawsze już pozostaniemy pewną całością. Rodziną zgromadzoną pod dachem dojrzałej i czcigodnej, doświadczonej już życiem, lecz wciąż jeszcze pięknej i młodej – trzydziestoletniej jedenastki.
Jedenastko nasza kochana, czego mogę życzyć Ci w dniu takim jak dzisiaj?
Na pewno tego, abyś w dalszym ciągu pięknie rozwijała się, wzrastała w siłę i wypuszczała w świat rzesze kolejnych zadowolonych z Ciebie i dumnych z pobytu w Twoich murach absolwentów. Chcę życzyć Ci dobrego, przyjaznego klimatu, w którym – tak jak za moich czasów pobytu tutaj – dane będzie pracować pełnym satysfakcji z tego co robią nauczycielom, pracownikom administracji i obsługi, a także kolejnym rocznikom uczniów. Uczniów, których przyjmujesz do siebie, jako małe, rozkoszne szkraby, by po kilku latach wypuścić ich w świat, jako dojrzałych młodych ludzi, z pewnymi planami na przyszłość.
Zastanawiałam się, jak zakończyć tę moją krótką, skromną wypowiedź. Stosownym wydał mi się fragment utworu jednego z moich ulubionych, niestety nieżyjących już artystów polskiej sceny - Zbigniewa Wodeckiego, który jakże pięknie i wzruszająco wyśpiewał te oto słowa:
I ja do Ciebie wracam z wielką radością, kochana Jedenastko. Wracam i myślę, że długo jeszcze wracać będę.